ITALIA -
Raczej faworyzujemy nazwę Italia, bo jakoś inaczej słyszy się "słoneczna Italia" a inaczej "słoneczna włoszczyzna" aczkolwiek sami bardzo namawiamy z kolei do jedzenia zieleniny. Proszę pamietać: warzywo to jarzyna po ugotowaniu, po warzeniu a włoszczyzna, to to i to. A Italia to Italia.
Na naszym portalu przedstawiamy Italię ogólnie, podajemy informacje o bezpłatnym tranzycie przez to państwo, podamy namiary na campingi gdzie raczej będą miejsca nawet w środku sezonu a rozmieszczone one są tak, że można dużo zwiedzić po drodze i jeszcze wieczorem na nie zajechać. Przedstawiamy też miejsca warte oglądnięcia ale bez zbytnich opisów, te są na specjalnych stronach. Zrobimy tak tylko po to, aby jadąc ich nie ominąć nie wiedząc o nich.
Italia poza nielicznymi przypadkami nagłośnionymi w mediach, to spokojny, przyjazny kraj. Jednak przed wyjazdem do niego trzeba pamiętać o paru sprawach. Pierwsza: lipiec i sierpień to olbrzymi tłok na campingach i drożyzna. Po drugie: w tych miesiącach trudno o normalne temperatury, raczej można się spodziewać takich potrzebnych do smażena jajecznicy. Po trzecie: autostrady są tam płatne, aczkolwiek nie wszystkie na szczęście. I w zasadzie to wszystko co powinniśmy wiedzieć przed podjęciem decyzji o wyjeździe.
Podczas dłuższej jazdy możemy zawsze skorzystać z bezpłatnych prysznicy przy autostradzie. Nie we wszystkich zajazdach są, ale w większości. Są zazwyczaj przy WC i albo otwarte albo trzeba zostawić w kasie na ogólnej sali paszport czy kluczyki od samochodu. Mówimy „docza” i usłyszymy co mamy zostawić. Należy pamiętać, że o ile na „serwisie” prysznic jest bezpłatny o tyle na stacjach paliw w ich budynkach już niekoniecznie. Ale wydatek rzędu 2-3 euro nie powinien nas przerażać jeżeli po całonocnej jeździe jesteśmy przepoceni.
Kierowcy
Podobno są gdzieś w świecie kierowcy gorsi od Włochów, ale nie wiadomo gdzie. Może na Grenlandii? Ulubionym zajęciem Włochów jest włączenie się do ruchu i wyhamowanie przed nosem tego który go wpuścił. Migacze dla nich nie istnieją. Jeżeli w nocy chcecie włączyć się do ruchu na autostradzie i jest na niej pięć pasów ruchu a na prawym jedzie nowiutkie Ferrari, i nic poza nim, nie liczcie na to, że Was wpuści zjeżdżając na lewe pasy. On woli rozbić to auto, dać do klepania do malowania, ale nie ustąpi. Co przy tym ciekawe, w miastach tego typu co Rzym lub Neapol wszyscy jeżdżą jak chcą, wciskają się na siłę, blokują, trąbią, ale nie trzeba się tym stresować tylko jechać obojętnie jak i nic się nie stanie. Możemy w największym ruchu na czteropasmowej drodze w mieście przeciskać się z prawego pasa na skrajnie lewy i nic się nie stanie. Jak oni to robią, nie wiemy. Ale spróbujcie zrobić to w Warszawie. A jeżeli widzicie przed sobą samochód z włączonym kierunkowskazem to znaczy że: kierowca włączył go niechcący, kierowca włączył go rano i tak zostało, kierowca nie wie jak go wyłączyć. Może być, że sygnalizuje zamiar skrętu – ale mało prawdopodobne. Na autostradzie jeżeli ktoś włączy migacz przy zakańczaniu manewru – trzeba uważać, prawdopodobnie jest już zmęczony.
Linia ciągła dla Włocha na drodze to takie coś, co pokazuje symetrię jezdni. Na pewno nie oznacza zakazu wyprzedzania. Ale Wam nie polecam jej ignorowania, bo Policja włoska bardzo tego nie lubi. Podobnie znaki ograniczające prędkość – tego jest masa i jak mówią Włosi – są to sugestie, ale jeżeli kierowca ma dobry dzień, nie powinien się czymś takim przejmować. Fotoradary we Włoszech to rzadkość, ale jednak są czasami stawiane.
Nas zawsze ciekawi jak można prowadzić samochód jedząc coś i rozmawiając jednocześnie przez telefon – w Italii to normalne. Jak to robią nie wiadomo, no ale poważne wypadki na autostradzie to jednak mimo wszystko rzadkość. A ogólnie rzecz biorąc pomimo trąbienia, zajeżdżania drogi i wymuszania pierwszeństwa w skali chamstwa na drogach Włochów czy raczej Włoszki można zakwalifikować gdzieś w okolicy 3 w 10 punktowej skali gdzie zero oznacza Anglię a 10 to oczywiście nasz pszenno-buraczany krajowy produkt.
Kawa
Dlaczego osoby nie pijące na co dzień tego specjału piszą o nim? Bo warto. Zasadniczo pijemy kawę tylko we Włoszech albo z expresu ale przywiezioną z tego kraju. Jaką? Tego nie napiszemy póki co – ale na pewno nie jakąś super drogą.
Kawa we Włoszech smakuje wszędzie, nawet w przydrożnych zajazdach zwanych tam serwisami jest podawana w różnych wariantach i kiedy niechcący wpadniecie tam o 4 czy 5 rano, na pewno zobaczycie pijących ją kierowców TiR-ów oraz….policjantów z drogówki w charakterystycznych wysokich butach będących połączeniem cholewek z getrami. Oni wszyscy nie wyobrażają sobie rozpoczęcia dnia bez kawy. A jaką ma moc! Niestety, w postaci „presso” jest jej tyle co kot napłakał – naprawdę a nie w przenośni.
Co ciekawe kawa w Italii kosztuje mniej niż w Polsce. W knajpce czy na stacji paliw jej cena to około 1 do 2 euro.
Tak więc zapraszamy na kawę do słonecznej Italii i mówimy - warto jechać.