ROZBIJANIE I ZWIJANIE NAMIOTU
Zaczniemy od tego, że przed wyjazdem z nowym namiotem trzeba wyjąć z niego sypialnię czy sypialnie i dopasować do nich osobną torbę do przewożenia. Robimy tak ponieważ producenci namiotów ściśle dopasowują torby namiotowe do ich rozmiarów po złożeniu, nie biorą jednak pod uwagę w ogóle tego, iż żeby zmieściły się z powrotem w torbie trzeba by je złożyć dokładnie i precyzyjnie, i naprawdę starać się przy tym i mieć czas. Tymczasem my często rano robimy wszystko na chybcika aby jak najszybciej ruszyć w drogę , no i wtedy jest problem ze zmieszczeniem namiotu do torby. Druga torba w tym pomaga. My sami składamy namiot razem z sypialniami i w ogóle nie korzystamy z torby, wrzucamy go na końcu luzem do bagażnika na resztę rzeczy i też jest dobrze. No ale jeżeli ktoś odpina sypialnie, powinien pomyśleć o osobnej torbie na nią. W sklepie „chińskim” kupi taką za 30 zł. Ale zdecydowanie najlepsza jest torba "na liście" wykonana z grubej folii, do kupna m.in w Lidlu za całe 15 czy 25 zł, wzmocniona, z uszami.
Kiedyś rozłożenie namiotu było naprawdę wyzwaniem. Ścianki i dach musiały być równo naciągnięte, inaczej tworzyły się fałdy które wszyscy komentowali. Czasami po rozpięciu namiotu okazywało się, że wszystko jest w porządku, tylko drzwi z przodu nie da się zasznurować, bo nie stykają się na środku. Tak, zasznurować, bo zabezpieczania otworu było zamykane szeregiem pętelek które trzeba było po kolei przeplatać jedna za drugą , był to istny koszmar.
Dzisiaj każdy namiot stawia się bardzo łatwo, nawet bez instrukcji. Przeważnie pałąki pasują tylko do jednego tunelu-rękawa w namiocie albo z kolei wszystkie pasują do wszystkich, a wszystkie namioty turystyczne są podwieszane do tego typu konstrukcji, czyli naprężonych pałąków. Więc trudno się pomylić a jeżeli tak się stało, wystarczy zamienić jakieś pałaki ze sobą. Zazwyczaj jednak są one zaznaczone innym kolorem zaś na tunelach są wszyte małe kolorowe znaczniki – trzeba tylko się przyjrzeć i je dopasować do siebie. Poniżej nie mamy zamiaru uczyć jak rozbijać namiot krok po kroku tylko przekazać podstawowe rady osobom początkującym. I na pewno dadzą sobie radę.
Zawsze zaczynamy rozbijanie namiotu od dokładnego przeszukania podłoża na którym ma być rozbity namiot. Każda szyszka, każdy kamyk może nie tylko przeszkadzać nam później w chodzeniu po wnętrzu ale też wręcz przebić podłogę, a to jest już problem. Zdecydowanie jednak największym problemem są mrowiska oraz opadłe owoce, np. morwy która wszystko pofarbuje. Jeżeli widzimy mrówki, dajmy sobie spokój z rozbijaniem, one wejdą wszędzie i naprawdę trudno będzie je wytępić, chyba tylko głodem przez zimę.
Poniżej opisujemy krok po kroku rozbijanie namitu:
Pierwsze: zaczynamy od wbicia szpilek narożnych podłogi tak, aby namiot miał wszystkie boki proste i naciągnięte równo. Nie patrzymy w tym przypadku na przedsionki ani antresole z tyłu ale na boki samej głównej podłogi. Musi leżąc mieć kształt prostokąta.
Drugie: pałąki wsuwamy do namiotu leżącego na ziemi, nie próbujemy go „stawiać”, inaczej napina on całość i resztę pałąków coraz trudniej jest wsunąć. Końcówki pałąków wkładamy w oczka na brzegu podłogi namiotulub odwrotnie, tzn, widoczne tam krótkie druty wsuwamy w rurki naszej sztycy. Czasami jest to trudne, więc wtedy musimy poluzować taśmę na której znajduje się ten drut lub oczko ale zazwyczaj wystarczy mocno naciągnąć do siebie podłogę namiotu i sztyca wchodzi. Jeżeli namiot jest typu tunelowego, pałąki na ziemi powinny leżeć wybrzuszeniami w kierunku tyłu namiotu. Po wsunięciu wszystkich podnosimy całość do przodu za pomocą linki szczytowej którą mocujemy wtedy do wcześniej przygotowanego śledzia ok 1,5 m przed namiotem „prowizorycznie” i uzupełniamy resztę, Orzede wszystkim zapinamy klamry--zaczepy na pałąkach jeżeli takie są oprócz tuneli na krawędziach namiotu do mocowania pałąków.
Trzecie; nie rozpinamy namiotu z podczepioną sypialnią. Owszem, są namioty które to wytrzymują, ale w większości w takim przypadku może dojść do pęknięcia pałąka. Jest to naprawdę często spotykane uszkodzenie w takiej sytuacji. Lepiej odpiąć sypialnie do poziomu drugiego zapięcia od dołu przed jego złożeniem i dopiero po usztywnieniu pałąków linkami podpiąć całą sypialnię. Nie jest to wtedy bardzo czasochłonne a na pewno bezpieczne dla namiotu. Oczywiste jest, że małe namioty lub te z wyższej półki wytrzymują rozpinanie ich razem z sypialnią ale to już własne ryzyko.
Czwarte: napinanie linek ( sznurki są w snopowiązałce jeżeli już ) czy naciągów, odciągów rozpoczynamy od przedniej która stanowi przedłużenie środka namiotu, lub dwóch linek które są najbliżej tego środka po obu jego stronach. Na zdjęciach widać w naszym namiocie dwie linki podpięte do tzw. bloczka na szczycie namiotu, to przeróbka ponieważ namiot ma błąd w kroju i trzeba go mocno napinać. Następnie naciągamy linki z tyłu namiotu tak, aby był on lekko naprężony. I wtedy uzupełniamy niezbędne szpilki w podłodze, następnie naciągamy boczne linki. Wiele osób ma kłopoty z napięciem linek narożnych, nie wiedzą, czy powinny one być poprowadzone w bok od namiotu pod kątem 90 stopni czy na skos do przodu lub tyłu. Wyjaśnienie jest proste; jeżeli nie ma wyraźnie zaznaczonego tego kierunkowym szyciem na wzmocnieniu namiotu w miejscu gdzie jest wszyta linka, napinamy ją tak, aby nie tworzyły się zmarszczki na namiocie. Zazwyczaj lekko do przodu lub tyłu. Linek nigdy nie napinamy „na siłę” – oprócz tej szczytowej z przodu bez której nie uzyskamy napięcia dachu. Do napinania linek służą elementy w trzema dziurkami które znajdują się na nich . Piszemy o tym ponieważ pożyczyliśmy kiedyś namiot i wrócił do nas ze supłami na linkach. Młody chłopak tłumaczył nam, że przecież musiał jakoś dopasować długość naciągów.
Piąte; nie musimy rozpinać wszystkich linek jeżeli nie szykuje się żaden deszcz ani mocny wiatr. My przeważnie korzystamy tylko z trzech przednich, czterech tylnych i czterech bocznych odciągów na namiot o wymiarach 5,5x3,2 m. Ale pozostałe śledzie i młotek zawsze są w pogotowiu na wypadek deszczu. Te cztery z tyłu i te z boków są tylko dlatego rozpinane, że odsłaniają wywietrzniki.
Oczywiście wypada dodać, że namioty typu igloo rozkłada się trochę inaczej ale to co jest w nich najlepsze to to, że po rozłożeniu nie wymagają w dobrą pogodę ani szpilek ani śledzi. Stoją i już. Są to idealne namioty do szybkiej turystyki, niestety, większe tego typu, to znaczy wyższe, trudniej się rozbija z uwagi na krzyżowanie się pałąków. Jednak mają jeszcze ten plus, że są bardzo wodoodporne ze wzglądu na sam kształt.
Po rozpięciu namiotu, jeżeli naciągi mogą stanowić problem dla innych turystów, np. sięgają ścieżki czy drogi, musimy powiesić na nich odblaski – takie jak noszą dzieci na tornistrach. A jeżeli nie zapowiada się deszcz ani mocny wiatr na przodzie namiotu wieszamy sobie lampiony o których piszemy w innej części naszego przewodnika. Lampion, to jak znak firmowy na dobrym sprzęcie. Pokazuje, że stać nas na tą odrobinę fantazji. A z daleka widok umila każdemu powrót do namiotu.
Samo składanie namiotu nie sprawia żadnego problemu. Nie musimy w ogóle znać instrukcji aby dobrze złożyć namiot o obojętnym kształcie. Ważne są następujące warunki:
Pierwszy: najpierw odpinamy wszystkie zaczepy jeżeli są założone na pałąki. Zdejmujemy linki ze śledzi a po jego opadnięciu na ziemię wyciągamy pałąki.
Drugi: wszystkie płachty przedsionków oraz linki narzucamy na namiot, nic nie ma prawa wystawać poza jego obrys.
Trzeci: jeżeli namiot ma jakieś daszki z przodu odpinamy je ze szpilek i także narzucamy na namiot tak, aby tworzył on na ziemi jednolity kształt prostokąta. To samo z tylną antresolą
Czwarty; wyjmujemy wszystkie szpilki
Piąty: składamy namiot tkaniną do siebie wzdłuż środkowej symetrycznej linii tak, aby nigdzie nie dotykała ona brudnej podłogi która po złożeniu powinna znajdować się pod namiotem i na jego wierzchu. Podłogę dokładnie wyczyścić.
Szósty: namiot znowu składamy wzdłuż w zależności od wielkości namiotu po podzieleniu go na dwie lub trzy części a nawet cztery części. To znaczy albo pierwszą część wyznaczoną „na oko” nakładamy na drugą a następnie na nią kładziemy tę część, która została nie przykryta lub robimy to trzy razy, zawsze pamiętając o wyrównywaniu brzegów. Po tej czynności składamy namiot od przodu i od tyłu o taką samą część do środka, zazwyczaj raz od tyłu i raz od przodu – po tym przód i tył namiotu powinien spotkać się na środku. Jeżeli namiot po takich czynnościach nie mieści się w pokrowcu musimy go ponownie rozprostować – ale tylko na długość, czyli nie do końca i ponownie składamy np. nie razy z każdej strony ale dwa razy , czyli na krótsze kawałki, aż się uda dopasować.
Podczas składania namiotu często tworzą się na nim wybrzuszenia. Nie wolno w takim przypadku na siłę uciskać na płachty aby pozbyć się szybko powietrza, bo w takim przypadku musi ono uciekać poprzez tkaninę i robi tak tworząc sobie mikro dziurki w powłoce. Później przez te dziurki jak łatwo się domyśleć cieknie podczas deszczu woda. Już podczas pierwszego złożenia namiotu „w pół” trzeba dopilnować, aby nie było w nim nadmiaru powietrza, dopóki otwory drzwiowe i nawiewy nie są zasłonięte dalszym składaniem.
Nie wolno składać namiotu mokrego. A jeżeli już, to jak najszybciej musi wyschnąć.
I to wszystko. Oczywiście śledzie czyścimy z ziemi i co bardzo ważne, patrzymy, czy pałąki są na pewno całe, czy nie brakuje jakiejś części.
Podsumowanie: wrzucamy wszystko na namiot, formujemy z niego prostokąt i składamy go tak, aby ostateczna szerokość była dopasowana do torby. Jeżeli będziemy składali namiot wg zasady „raz wzdłuż, raz wszerz”, zajmie na pewno dużo więcej miejsca.